Zęby myję pastą
Zęby myję pastą
Zęby myję pastą do zębów, nie mydłem – zaskakujące – a jednak.
Pasty do zębów to kolejny punkt w łazience, na który bardzo zwracam uwagę. Zdrowe zęby mają bardzo duże znaczenie dla całego organizmu. Dostępne są liczne badania, mówiące jak duży wpływ na nasze organy mają bakterie próchnicze. Mogą być przyczyną chorób serca, demencji czy artretyzmu. U dzieci, które nie mają jeszcze zębów stałych, również nie wolno zaniedbywać higieny jamy ustnej. Jakość zębów stałych zależy od zdrowia zębów mlecznych.

Bardzo dużo mówi się na temat szkodliwości fluoru. Jeszcze więcej powinno się mówić na temat detergentów, konserwantów i innych wypełniaczy, które zawierają pasty. Od kiedy bardzo dokładnie czytam składy past, nie kupuję już past w drogerii. Na początku zwracałam uwagę na to, czy jest fluor. Teraz zwracam uwagę na cały skład, ważne jest nie tylko czego w paście nie ma, ale także co jest.
SLS
Laureth-siarczan sodu, powszechnie określany jako SLS lub sól sodowa siarczanu eteru laurylowego, jest kluczowym składnikiem myjącym w wielu kosmetykach, w mydłach, szamponach i w pastach do zębów. Gdy jest mieszany z wodą podczas mycia, tworzy pianę. Jest składnikiem kontrowersyjnym ze względu na potencjalne działanie alergiczne. Reakcja może ujawniać się suchością i świądem skóry, która z czasem pęka i się łuszczy. W przypadku jamy ustnej, alergia objawia się powstawaniem zajadów w kącikach ust i owrzodzeniami. Według American College of Toxicology, siarczan sodu laurowy może pozostać w organizmie przez okres do pięciu dni, gromadząc się w sercu, wątrobie, płucach i mózgu. W połączeniu z niektórymi innymi chemikaliami, siarczan sodu laurowy przekształca się nitrozoaminy, klasę silnych substancji rakotwórczych, które powodują, że organizm absorbuje szkodliwe azotany.
Fluorek sodowy
Stomatolodzy trąbią na temat cnót fluorku od lat, twierdząc, że jest najlepszą ochroną przed próchnicą.
Fluor buduje silne i zdrowe zęby.
W rzeczywistości spożycie nawet niewielkiej ilości fluorku sodu może powodować nudności, wymioty i biegunkę. Jakież było moje zdziwienie, kiedy przeczytałam opis na listerinie, nie stosować u osób poniżej 18 roku życia. Połknięcie niewielkiej ilości, może stanowić dawkę śmiertelną dla dziecka. Jednak pomimo takiego niebezpieczeństwa fluorek sodu nadal jest podstawą substancją przeciwpróchniczą we wszystkich pastach wiodących marek.
Nie jestem całkowitym przeciwnikiem fluoru, używamy past z fluorem i bez na zmianę. Teraz przywiązuję bardzo dużą uwagę do ilości pasty, jaka jest używana przez moje dzieci. Wiele osób podtruwa w dobrej wierze siebie i swoją rodzinę. W przypadku past z fluorem, mniej znaczy lepiej.
Są jeszcze inne składniki dyskusyjne, ale szukając past zwracam uwagę głównie na te dwa składniki. Dodatkową przewagę mają pasty z ziołami, a te występują głównie w pastach rosyjskich i litewskich. Pasty te wybieram ze względu na obecność hydroksyapatytu, który pojawia się w zastępstwie fluoru. Mam kilka ulubionych, ale tak naprawdę nie przywiązuję się zbytnio do żadnej. Uważam, że warto zmieniać pasty, by nasze zęby i dziąsła skorzystały ze wszystkich dobrodziejstw, które te oferują. Moją słabością jest smak pasty. Po wielu latach używania pasty miętowej, nie mogę oprzeć się paście o smaku róży, czy winogron. Nie mogę.
Próbowałam sama zrobić pastę, ale nie udało mi się to na tyle, by zrezygnować z kupnych. Pewnie podejmę jeszcze to wyzwanie, a jak się uda, to na pewno się pochwalę.