Zęby myję pastą
Zęby myję pastą
Zęby myję pastą do zębów, nie mydłem – zaskakujące – a jednak. Czytaj dalej Zęby myję pastą
Zęby myję pastą do zębów, nie mydłem – zaskakujące – a jednak. Czytaj dalej Zęby myję pastą
Moje mydło powstało od zera. Sama wymyśliłam jego skład, opracowałam recepturę, wybrałam dodatki. Wymyśliłam również jego kształt. Jego dokładne wymiary. Czy są przypadkowe? Nie. W mydłach Soap Deli, nic nie jest dziełem przypadku. Czytaj dalej Kształt ma znaczenie
Pierwsze, co muszę wam uświadomić, to że atopowe zapalenie skóry jest chorobą przewlekłą i nieuleczalną. Rozgrywa się na poziomie komórkowym i jest spowodowana uszkodzeniem pewnych istniejących w nas mechanizmów obronnych. Czytaj dalej Atopowe zapalenie skóry
Jako dziecko nie chodziłam do fryzjera, włosy podcinała mi mama. Towarzyszyłam mamie podczas wizyt u fryzjera. Pamiętam, stary wystrój i zapach piwa. Jak już byłam troszkę starsza i bardziej kumata, pamiętam jak raz ze zdziwieniem zapytałam mamę, czy jej nie przeszkadza, że fryzjer pije piwo podczas pracy, przecież operuje nożyczkami koło głowy. Mama się wtedy uśmiała, mówiąc, że on tego piwa nie pije, tylko używa do włosów.
Tak. Jasne Czytaj dalej Pielęgnacyjny potencjał piwa
Trądzik moja batalia, trwa już od wielu lat. Raz wygrywam, raz przegrywam, ale nauczyłam się przejmować kontrolę.
Lekarze już od dawna podejmowali próby klasyfikacji trądziku.
W zależności od przyczyny, wieku, zaburzeń wyróżniamy jego różne rodzaje. Jednak, jak to w życiu bywa, nic nie jest proste i oczywiste. Czytaj dalej Trądzik moja batalia
Malassezia furfur kontra xylitol cd.
Moi drodzy, jest problem. Pamiętacie eksperyment z xylitolem? Chyba zadziałał błyskawicznie, bo w zasadzie użyłam tej mieszanki raz. Nie mam już potrzeby używania jej, bo nie mam łupieżu. Czytaj dalej Malassezia furfur kontra xylitol cd.
Uwielbiam glinki już od dawna. Obecnie na rynku mamy bardzo duży wybór glinek, jest biała, zielona, różowa, żółta, niebieska, czarna. Kolorowy zawrót głowy – chciałoby się powiedzieć. Co to jest ta glinka i dlaczego ma tyle kolorów? Czytaj dalej Uwielbiam glinki
A jak wasze stopy cud czy nie cud?
Zaczynamy o nie dbać zazwyczaj przed wakacjami, bo wiadomo, w ruch idą klapki. A po lecie? Chowamy je w buty i zapominamy do następnego sezonu. Czy lato to przypadkiem nie jest właśnie ten okres kiedy Czytaj dalej Stopy cud
Śmierdzieć czy nie śmierdzieć. Czy mamy się bać glinu?
Śmierdzieć czy nie śmierdzieć. Czy mamy się bać glinu?
Statystyczny Polak podobno śmierdzi. Chyba nieczęsto się z takim spotykam, bo według moich odczuć to najprędzej Polak nie śmierdzi wcale, a jak już, to śmierdzi alkoholem, moczem albo papierochami.
Takich co śmierdzą potem też można spotkać, a i owszem. Tacy np. biegacze… ale tym wybaczam, potem siłownia, przecież po to się tam idzie, aby wyciskać siódme poty. Takich „śmierdziaczy” zwykłych, co się nie myją, nie czuć tak bardzo, ale to chyba dlatego, że Polak prędzej sięgnie po dezodorant niż po mydło, podobno. Czytaj dalej Śmierdzieć czy nie śmierdzieć. Czy mamy się bać glinu?
Przypuszczam, że każdy z nas, choć raz w życiu, zastanawiając się, którą pastę wybrać, zadał sobie to pytanie, pasta z fluorem czy bez. Kiedyś nie było wyboru. Były tylko bez. I taką właśnie pastę spotkałam ostatnio. Bez floru. Spotkałam ostatnio pastę w proszku. Dawno takiej nie widziałam i nie używałam, choć pamiętam ją z dzieciństwa. One, podobnie jak mydła, zostały wyparte przez pasty uwodnione, czyli takie pasty z detergentem, na bazie wody plus zagęstniki, fluor, konserwanty, a czasami troszkę ziół. W sumie, jak byłam dzieckiem, wolałam pastę z tubki niż ten proszek, była łatwiejsza w stosowaniu.
Czytaj dalej Pasta z fluorem czy bez
Czy bez pasji ktoś by się pojawił w łódzkim parku śniadaniowym? Myślę, że byłoby tam pusto. Bo tego typu imprezy przyciągają pasjonatów, takich jak my.
Okres wakacyjny jest dla nas bardzo pracowity. Co tydzień gdzieś jesteśmy. A to na pchlim targu, albo na festynie, a prawie co tydzień w sobotę na Parku Śniadaniowym. Bardzo lubię te miejsca. Spotykamy mnóstwo nowych, ciekawych ludzi. Wystawcy z pasją, bo o możliwości utrzymania się z tego ciężko mówić. Tak więc pasja, pasja i jeszcze raz pasja. Do jedzenia, do gliny, do biżuterii, do ubrań, a w moim przypadku? Do kosmetyków.
W parku śniadaniowym co tydzień robimy warsztaty dla dzieci z tworzenia mydełek glicerynowych. Wiadomo, sposób produkcji mydeł naturalnych uniemożliwia zrobienie warsztatów dla dzieci, a już na pewno nie w parku :). Dzieciaki mają frajdę, bo mogą się potem umyć mydłem własnej roboty. Wybierają sobie ziółka i zapachy. Niektóre wracają po tygodniu, robią następne i już wiedzą, jak mogą je udoskonalić. Nauka oparta o własne doświadczenie uczy najskuteczniej. Przy okazji, uświadamiam je również, dlaczego mydła w kostce są lepsze dla środowiska, opowiadam o tym jak szybko rozkłada się papier, a jak dużo potrzeba czasu, aby rozłożyła się plastikowa butelka. Dzieciaki chłoną takie rzeczy. Mam nadzieję, że rośnie pokolenie świadomych użytkowników.
Bardzo wiele osób, które wcześniej kupiły u nas mydło, wraca po następne, albo po prostu z nami porozmawiać, co bardzo nas cieszy. Świadczy to o tym, że jakość naszych mydeł i serce, jakie wkładamy w tworzenie ich, są doceniane. Niesamowite jest także, jak sprawnie działa poczta pantoflowa – nie ma przecież nic bardziej cennego niż polecenie produktu przez zadowolonego użytkownika 🙂
O parku śniadaniowym piszą, a przy okazji i o nas.
Oj tak, w dzienniku łódzkim napisali – o „mydle do jedzenia”!
A w dzisiejszym expresie, wywiad. O mydle naturalnym. Koniecznie Pan dziennikarz chciał to jadalne. Musiałam sprostować, że mydła nie dedykuję do jedzenia, tylko do mycia i pielęgnacji skóry. Powstał artykuł – wywiad, ze mną. Ogólnie ok. Mam tylko jedno sprostowanie dotyczące kwasu ferulowego – nie ferukowego. I to, że choć mydłem zęby myłam, bo można, to jednak wolę pastę do zębów, jest smaczniejsza. A mydło sprawdzam papierkiem lakmusowym, nie językiem, choć też tak można. Ogólnie jestem z wywiadu zadowolona. Bo przecież piszą o nas, a my lubimy jak o nas piszą, prawda? 😉
Malassezia furfur – można się zastanawiać, co to jest :). To taki grzyb co rośnie… nie, nie na drzewie, rośnie na skórze, a konkretnie na skórze głowy. Jest jedną z przyczyn łupieżu. Czytaj dalej Malassezia furfur kontra xylitol
Mydło naturalne jest robione ręcznie z wysokiej jakości olejów. Czytaj dalej Mydło naturalne
Mydło kokosowe do włosów? A co to jest? Jesteśmy już takim społeczeństwem, że nie pamiętamy mycia głowy mydłem. Dużo osób się dziwi, wzdryga na samą myśl, a wielu pyta jak to robić.
Parę lat temu miałam to samo – kupiłam mydło do włosów. Było to mydło Burt’ s Bees. Jeszcze wtedy firma nie była taka znana jak teraz,
i prowadził ją założyciel. Naturalne, ziołowe, dedykowane właśnie do włosów. Kupiłam oczywiście całą serię kosmetyków i pokochałam je od razu. Były naturalne i proste. Mydło, jako jedyny kosmetyk, nie zrobił na mnie wrażenia, pozostałe natomiast, z powodu niedostępności firmy w Polsce, odtwarzałam bez problemu w domowym zaciszu. Pamiętam tylko, że miałam splątane i sztywne włosy, co zniechęciło mnie do mydła do włosów na wiele lat.
Do powrotu zmusiła mnie niemożność zrobienia szamponu bez konserwantów, który mógłby stać w łazience dłużej niż 1-2 tygodnie. Każdy kosmetyk zawierający, jako główny składnik, wodę, musi być chroniony przed zepsuciem. Bakterie i grzyby, które się w nim mogą rozwinąć, są większym lub podobnym zagrożeniem, co sam konserwant. Musimy o tym pamiętać. Można oczywiście eksperymentować z olejkami
i ekstraktami roślinnymi, ale czy wymagana do zakonserwowania kosmetyku ilość olejku nie będzie szkodzić włosom? Nie będę już tego sprawdzać.
Mydła do ciała, w każdym razie, były już w użyciu w naszej rodzinnej łazience, a włosy myliśmy nimi czasami na wakacjach, żeby nie zabierać ze sobą kolejnej butelki.
I tak właśnie powstało mydło kokosowe do włosów, na maceracie
z łopianu.
Głowę myjemy jak zwykłym szamponem, czyli spłukujemy wodą, mydlimy włosy bezpośrednio, chwilę myjemy, spłukujemy mydło wodą,
i teraz bardzo ważny moment, spłukujemy włosy wodą z octem jabłkowym. I znowu spłukujemy wodą. Wiele osób pyta, czy to konieczne. Tak. Aby pozamykać łuski, żeby włosy się nie plątały, żeby przywrócić równowagę skórze głowy.
Ph mydła kokosowego to ok. 8, a wody 7, dlatego nie używamy mocno stężonego roztworu octu, wystarczy łyżka na pół litra wody.
Bardzo ważne jest, aby zakupić ocet bez aromatów i bez pirosiarczynów oraz aby stosować go w rozcieńczeniu. Dzięki temu zapach octu nie utrzyma się na włosach, które będą ładne i zdrowe, bez konieczności stosowania odżywek.
Po wielu pytaniach o to na jak długo wystarcza mydło i ile razy w tygodniu myjemy, zaobserwowałam, że u nas mydło wystarcza na minimum 4 tygodnie. Czyli dla 4 osób, dzieci myją 1 raz w tygodniu, ja z mężem 2-3 (oboje lubimy sport).
Takie zwykłe mydło kokosowe, a potrafi zastąpić reklamowane cuda :)
Tu kupisz https://soapdeli.pl/kategoria-produktu/moje-naturalnosci/mydla-naturalne/mydla-kokosowe/
Maj już za nami. Młode pokrzywy też, ale wcale nie oznacza to, że musimy się już z nimi pożegnać do następnego roku. Pokrzywy możemy zbierać cały sezon. Przed nami wakacje i piękne słoneczne weekendy. Wielu z nas spędzi je na działkach, w ogródkach i na spacerach, albo biegając po lesie ;). Takie wycieczki do lasu to świetna okazja na zebranie świeżych pokrzyw. Jadąc za miasto radzę zaopatrzyć się w rękawiczki, nożyczki i papierową torbę. Im świeższe pokrzywy, tym mają większy efekt leczniczy. Warto więc wykorzystywać je na bieżąco. Można je po polaniu ciepłą wodą dodawać do sałatek, zup i sosów, ale przydadzą się także w łazience. Ważne jest, aby zrywać tylko listki z górnych partii, te najmłodsze. Można też zrobić własne zapasy na zimę, gdyż suszenie nie pozbawia pokrzyw cennych składników. Każdy wie, że pokrzywy doskonale wpływają na stan skóry i włosów, jest mnóstwo preparatów aptecznych do stosowania wewnętrznego, ale jak wykorzystać pokrzywę w kosmetykach domowych?
Możemy zrobić:
Wszystkie przepisy znajdziesz w zakładce DIY
Ważne jest, aby listki zrywać ze stanowisk czystych ekologicznie, aby były jak najdalej od drogi. Teraz pogoda jest wręcz wymarzona, ponieważ ostatnie parę dni było deszczowych, więc pokrzywy są świeże i czyste. Najlepiej zrywać je rano oraz po południu, te lekko przywiędnięte są doskonałe do suszenia.
Już myślę o kolejnym wpisie o myciu włosów bez użycia komercyjnych, chemicznych szamponów. Zapraszam wkrótce